Po pięciu latach palenia w moim smoluszku z czystym sumieniem mogę powiedzieć ,że palenie w tłoku może być fajne.Przez pięć lat piec nie słuchał mnie w ogóle.Chodził na wszystkich możliwych ustawieniach i albo notorycznie wygasał albo po dobie palenia był w nim taki syf ,że potrafił dym wychodzić przez drzwiczki bo ruszt wodny tak zarósł że spaliny nie miały gdzie się wydostać.Pomocy szukałem wszędzie włącznie z producentem u którego byłem dwa razy.Rozmawiałem na różnych forach,jeździłem do kolegów coś podpatrzyć,zmieniłem sterownik i doopa. Ciągle syf.Pieca nie było można prawidłowo ustawić nawet na 100% mocy nie mówiąc już o tym ,że jak zaczął z mocą schodzić to już cyrk był niesamowity i oczywiście norma to wygaśnięcie i rano kupa węgla w popielniku.Odstawiał się bardzo często i nikt nie wiedział z jakiego powodu.Pomyślałem ,że taki jego urok i czas wystawić go na dwór i kupić ślimaka.
Nie byłbym jednak sobą gdybym odpuścił.Zacząłem w nim przed jego śmiercią zmieniać niemal wszystko co możliwe.Dawkę z 18dkg na 13,deflektor,sterownik i co się okazało strzałem w 10 mały ruszt na palniku.
TO ON BYŁ CAŁYM ZŁEM tego kociołka.Był w kształcie litery V.Dorobiłem identyczny ale prosty i nagle piec zaczął mnie słuchać.Po dodaniu deflektora własnej konstrukcji zrobiło się w nim jeszcze jasno.Przestałem się bać wiatru.
Nie osiągnął bym niestety tego wszystkiego bez mojego serdecznego przyjaciela.Najlepszego palacza tłokowego lV RP.
BESIX jesteś wielki.Stokrotnie Ci dziękuję za te wszystkie dni i godziny przegadane przez telefon.Jak Ty to wytrzymałeś ze mną nie mam pojęcia.Ja pewnie taki cierpliwy bym nie był.
Grześ ,nie długo się dobrze napijemy.
Dzięki również prezesowi.Sterowniki które mi podesłałeś wiele mnie nauczyły.Zostanę jednak przy 312 bo jest OK.Te oczywiście odeślę i się rozliczę.
Może też kiedyś komuś pomogę.
Wszystkim a w szczególności Besix Tobie życzę Szczęśliwego Nowego Roku